Trochę się zaniedbałem w blogerowaniu. Naobiecywałem „Bóg wie czego” w zapowiedzi i zaczynam grzeszyć opieszałością. Za chwilę wezmę się za ten „grzech”, niech tylko odetchnę po wysłaniu tekstów do miesięcznika „Radostowa” , w którego stopce umieszczone jest moje nazwisko.
Właśnie wysłałem reportaż na temat Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, który zakończył się w minioną niedzielę. Dołączyłem do niego także wywiad z jednym z organizatorów w diecezji kieleckiej Przemysławem Kasprzykiem – niezwykłym człowiekiem, że wymienię tylko kim on jest m.in.: prasoznawca, bibliotekarz, historyk, pedagog, wychowawca, animator, ekumenista, publicysta, konsultor świecki i członek Diecezjalnej Rady Ekumenicznej, odpowiedzialny za organizację wyjazdów na międzykontynentalne spotkania młodych w Taize i na spotkania ekumeniczne do Kodnia nad Bugiem. Uczestnik III Synodu Plenarnego (członek grup roboczych delegatów świeckich), bas męskiego wokalnego zespołu muzyki cerkiewnej OIKOUMENE. Współpracuje z portalem Ekumenizm.pl. Opowiedział mi niezwykłą historię ekumenizmu w Kielcach. Gdybym ją znał przed uczestniczeniem w tegorocznych nabożeństwach, to może one byłyby dla mnie pełniejsze. Ale o tym szerzej w reportażu w wdaniu papierowym.
Drugi temat jaki podjąłem dziś, to zapowiedź Międzynarodowego Kongresu Młodzieży "Jan Paweł II z Młodymi”, który odbędzie się w czerwcu br. w Kielcach. Organizatorzy zapowiedzieli, że przyjedzie w Góry Świętokrzyskie ponad 2 tys. młodzieży m.in. z : Austrii, Francji, Niemiec, Włoch, Rumunii, Węgier, Białorusi, Kazachstanu, Ukrainy, Słowacji, Australii, Filipin, USA i Chile. Głównym organizatorem jest Stowarzyszenie „Nadzieja Rodzinie”, kierowane przez ks. Andrzeja Drapałę. Jako dziennikarz depeszowy poświęciłem dwa lata temu duchownemu i jego działalności kilkanaście depesz. Byłem wówczas i nadal jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób „Nadzieja Rodzinie” wyciąga m.in. narkomanów z nałogu.
Jak widać moją opieszałość blogerską można w jakiś sposób usprawiedliwić. Odetchnąłem już i biorę się do blogerowania. Dzisiaj na tapetę blogerską wziąłem depeszę KAI przedrukowaną przez portal Wiara.pl.
„O częstym dziś "grzechu opieszałości w dawaniu świadectwa" mówił 25 stycznia duszpasterz środowisk twórczych w kościele Andrzeja Apostoła i św. Brata Alberta w Warszawie. Ks. Wiesław Niewęgłowski sprawował Mszę św. w intencji ludzi mediów z okazji święta ich patrona, św. Franciszka Salezego, którego Kościół wspomina 24 stycznia” – czytam w depeszy. Duszpasterz środowisk twórczych dalej mówił o atrybucie dziennikarstwa, jakim jest niezależność - czyli wolność od nacisków politycznych czy ze strony grup interesu. Zaznaczył, że niezależność wymaga dawania świadectwa, czego często brakuje. - Dziś dziennikarze grzeszą opieszałością - powiedział ks. Niewęgłowski. Tłumaczył, że zapominają oni o rozróżnieniu informacji od komentarza, zbyt często też nie dyskutują z politykami podczas wywiadów, stając się jedynie odbiorcami ich poglądów.
Bardzo zaintrygował mnie fragment dotyczący atrybutu dziennikarstwa, a konkretnie na temat niezależności. Jeśli chodzi o wolność od nacisków, duchowny wymienia tylko naciski polityczne, i jakieś grupy interesu. No właśnie, jakie to są te grupy nacisku? Pewnie w domyśle chodzi tu o wydawców. A gdzie są inne grupy interesu? I o jakie dawania świadectwa może chodzić? Czy dziennikarz śledczy, opisujący powiązania gangsterskie, by podkreślić swoją niezależność ma okazywać się odstrzelonymi kolanami (ponoć gangsterzy to lubią robić najczęściej). Z kolei dziennikarz tropiący lokalnych polityków ma afiszować się kłopotami administracyjnymi w miejscu zamieszkania. Natomiast dziennikarz nie godzący się z polityką wydawcy gazety, w której pracuje ma się okazać dyscyplinarką za „kalanie własnego gniazda”, czy też z powodu trudnego współżycia w zespole dziennikarskim? (Swego rodzaju patologią w tym zakresie, moim zdaniem, jest przechwalanie się niektórych redaktorów naczelnych, że najlepiej ponoć dla kondycji redakcji może zrobić dobry proces karny. Ale to jest temat na innego posta.)
Pójdźmy w rozważaniach jeszcze dalej. Jakim świadectwem niezależności ma się okazywać dziennikarz katolicki? Czy takim jak poniżej? Nie będę wymieniał nazwisk. (Obiecałem, że nie będę się czepiał nazwisk) Posłużę się tylko przykładem z autopsji. Otóż pielgrzymując na Jasną Górę w ubiegłym roku po kilkudniowej wędrówce usłyszałem z jasnogórskich wałów z ust księdza biskupa - hierarchy jednej ze śląskich diecezji przykre słowa pod adresem dziennikarzy. I to jeszcze w dodatku odnośnie tzw. „dziennikarzy pseudokatolickich”. A konkretnie jednego dziennikarza, którego szanuję za odwagę, szczególnie za niezwykłą dociekliwość i zdeterminowanie w dochodzeniu prawdy. Trochę on mnie drażni swoją arogancją, ale znam większych arogantów. I na miły Bóg, dlaczego od razu w stosunku do niego taki zwrot: „dziennikarz pseudokatolicki”? Dlaczego duchowny odzierał dziennikarzy z katolickości, gdy chcieli być właśnie niezależni i wolni od grup nacisku i nie grzeszą opieszałością, natomiast kochają to co robią?
Zrobiło mi się wtedy bardzo smutno. Tym bardziej, że oficjalnie poszło o jakiś gdzieś tam opublikowany zwrot, jakąś myśl, która rozsierdziła biskupa. A nieoficjalnie o co mogło chodzić? Dlaczego nie padła znana publicznie odpowiedź? I choć szedłem w pielgrzymce w intencji skrywanej głęboko w sercu, dziękując Bogu za to, że mogłem wyjść z niebezpiecznej choroby nowotworowej i stać pełnoprawnym zdrowym obywatelem, to w ów wieczór nie miałem już wątpliwości, kogo będą dotyczyły moje modlitwy podczas Eucharystii. Oczywiście, tego tzw. „dziennikarza pseudokatolickiego” i owego hierarchy i wszystkich innych duchownych, którzy posługują się takim językiem i ciągle o coś apelują do dziennikarzy, bijąc się w dziennikarskie piersi, zapominają o własnych.
Kończąc już, myślę, że swego rodzajami świadectwami, o jakich wspomina duszpasterz środowisk twórczych, mogą być, moim zdaniem, właśnie różnego rodzaju apele kierowane lawinowo do dziennikarzy przez różne grupy interesu...
Pozdrawiam serdecznie
środa, 28 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz