środa, 18 lutego 2009

Brukselska Babel dziennikarska


W moim BAI - u pojawiły się informacje unijne. Są to newsy z Komisji Europejskiej oraz Parlamentu Europejskiego. Jak do tego doszło, że siedząc sobie w domu pod Kielcami pisuje tego rodzaju informacje. Mógłbym dać prostą odpowiedź: Bo je mam. I już! Ale to byłoby niezgodne z ideą mojej Bloggerowej Agencji Informacyjnej, w której pragnę zamieszczać ważne i aktualne informacje, jakimi dysponuję. Zdarza się, że te same, ale przygotowane i zredagowane w sposób publicystyczny publikuję w wydaniach gazet, w których pracuję, bądź współpracuję.


Jeśli chodzi o brukselskie newsy, to są one wynikiem tego, że wraz z grupą dziennikarzy katolickich brałem udział wizycie studyjnej, jaką zorganizowała na początku listopada ub.r. OCIPE (Office Catholique d'Information et d'Initiative pour l'Europe) - katolicka organizacja, kierowana przez jezuitów. Chodziło w tym przedsięwzięciu, by przybliżyć unijne struktury i unijną problematykę dla dziennikarzy katolickich (pierwsza wizyta studyjna odbyła się w grudniu 2006 r.) Zakwalifikowanych zostało ostatecznie dwadzieścioro dziennikarzy, m.in. z: KAI, Gościa Niedzielnego, Niedzieli, Posłańca, Idziemy, Redakcji Katolickiej, TVP, Religii TV, Polskiego Radia, Gazety Wyborczej oraz katolickich rozgłośni z Radomia, Częstochowy, Rzeszowa, Podlasia, Lwowa, Niepokalanowa. W tym gronie znalazłem się też i ja.

Napisałem i opublikowałem reportaż w swojej macierzystej gazecie. Zarówno wówczas, jak i teraz, gdy piszę tego posta, nie ukrywałem swojej fascynacji możliwościami medialnymi Parlamentu Europejskiego. A są one, dzięki całej supernowoczesnej „biżuterii” elektronicznej (łącza: audio, video, telewizyjne i internetowe, itp) wprost nieograniczone. Umożliwiają one redakcjom, będącym nawet w najdalszym zakątku świata tworzenie relacji na żywo bez instalowania się w Brukseli.

Razem z koleżankami i kolegami mieliśmy okazję obejrzeć supernowoczesne centrum prasowo – telewizyjne w budynku parlamentu. Bardzo cenne było spotkanie z Andrzejem Sanderskim z działu prasowego Parlamentu Europejskiego oraz jego profesjonalna prezentacja serwisu prasowego i audiowizualnego. Można było uzyskać oprócz wiedzy i nawiązania kontaktów czysto zawodowych, także newslettera z codzienną porcją informacji do wykorzystania.

Zostaliśmy też oprowadzeni przez niego po całej siedzibie parlamentu. Wycieczka ta uświadomiła mi, trzymając się poetyki tytułu tego posta, wielojęzyczność świata dziennikarskiego, ale jakże skonsolidowanego i zmobilizowanego w sytuacji, gdy trzeba zdobyć informację i przekazać ją czytelnikom, słuchaczom i widzom.

Już wystarczająco długo, od czasu pobytu w Brukseli, nacieszyłem się informacjami z pierwszej ręki tylko dla siebie. Postanowiłem więc część z nich publikować w formie stylizowanych depesz agencyjnych, na redagowanie których jeszcze mi nie przeszła ochota.

Zakończę tego posta stwierdzeniem, że należy zwrócić uwagę, szczególnie tu w Polsce, iż
wielojęzyczna Bruksela – stolica zjednoczonej Europy czyni wiele, by przemówić jednym językiem. Pragnie artykułować wspólną leksyką dyrektywy unijne m.in. na poziomie politycznym i duchowym. Wychodzi na przeciw wartościom chrześcijańskim, równocześnie jednak odrzuca towarzyszący im przymiotnik, twierdząc, że byłoby to nieuczciwe w stosunku do pozostałych wyznań i dla zwolenników ateizmu. Porównanie więc, w moim tytule, stolicy Europy do biblijnej Wieży Babel dotyczy nie tylko wielości języków, w jakich omawiane są sprawy materialne, ludzkie, a nawet boskie (duchowe) dotyczące europejczyków. Dotyczy również wielości sposobów myślenia, religijnych wyznań, postaw ateistycznych i górujących nad tym wszystkim niezmierzonych racji politycznych. Dziennikarze w tej swego babeljadzie, moim zdaniem, spełniają kapitalną rolę.

Foto. Andrzej Piskulak
Na zdjęciu fragment potężnego i supernowoczesnego centrum prasowo – telewizyjnego Parlamentu Europejskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz